Czarna seria. Dwa tragiczne wypadki motocyklowe z udziałem dzieci

W ciągu ostatniego tygodnia na polskich drogach zdarzyły się dwa wypadki śmiertelne z udziałem motocykli, w których życie straciły dzieci. Brak rozwagi rodziców, czy po prostu pech?
Choć sezon motocyklowy nie wydawał się tak zły pod względem wypadków jak poprzednie (od kilku lat obserwuje się powolny spadek liczby wypadków z udziałem motocyklistów). Na statystyki policyjne przyjdzie jeszcze co prawda poczekać. Niestety w ostatnim tygodniu dość głośno zrobiło się o dwóch zdarzeniach z udziałem motocykli, które skończyły się tragicznie. I niestety były to wypadki tragiczne, a co gorsza z udziałem dzieci. Oba wydarzyły się w Wielkopolsce.
Ojciec z synem zginęli w zderzeniu z busem
Pierwszy z nich miał miejsce 28 września w Gębarzewie, gdzie doszło do zderzenia motocykla klasy 125 z busem. Motocyklem podróżował ojciec z 11-letnim synem. Według ustaleń policji kierowca busa wymusił pierwszeństwo na niewielkim motocyklu, w wyniku czego doszło do zderzenia. Zarówno 42-letni ojciec, jak i 11 letni syn motocyklisty zmarli w wyniku obrażeń. Choć ratownicy podjęli próbę reanimacji ojca, ta nie powiodła się. 11-latek był zakleszczony pod busem i również jego nie udało się uratować.
Pechowy wypadek i ucieczka z miejsca zdarzenia. W tle narkotyki
Drugi wypadek miało miejsce w Gaju Wielkim, również w Wielkopolsce, zaledwie dzień później. 39-letni motocyklista jadący Yamahą wraz ze swoją 13-letnią córką uczestniczył w wypadku z dwoma innymi pojazdami. W wyniku tego zdarzenia 13-latka zginęła na miejscu, a ojciec prowadzący motocykl z niewielkimi obrażeniami trafił do szpitala.
Z ustaleń policji wynika, że kierowca motocykla z nieznanych przyczyn najechał i uderzył w tył samochodu marki Volkswagen. Po upadku na jezdnię dziewczynka spadła z motocykla na tyle niefortunnie, że znalazła się na przeciwległym pasie. Tam uderzył w nią jadący z przeciwnego kierunku Opel. Dziewczynka zginęła na miejscu.
Jest jednak jeszcze bardziej mroczna strona tego wypadku – kierujący Volkswagenem uciekł z miejsca zdarzenia i nie udzielił pomocy poszkodowanym. Policja jednak szybko go namierzyła, a w samochodzie jak i w domu kierowcy ujawniono narkotyki. Nie wiadomo jeszcze co tak naprawdę się wydarzyło, ale z niektórych źródeł trafiają do nas informacje, że mogło dojść do tzw. „brake check”, czyli nagłego wyhamowania samochodu w celu nastraszenia motocyklisty – typowa oznaka agresji drogowej.
Ta teoria nie została jednak potwierdzona, więc być może motocyklista po prostu trzymał się zbyt blisko poprzedzającego go samochodu i w sytuacji awaryjnej doszło do wypadku.
Wieziesz najcenniejszego pasażera? Uważaj 100x bardziej
Na hipotezy i szukanie winnych w tym przypadku jest niestety za wcześnie, jednak faktem jest, że dwoje młodych pasażerów motocykli straciło życie. Nie wiemy czy byli odpowiednio zabezpieczeni, czy mieli ciuchy i czy wypadków dało się uniknąć. Te dwa zdarzenia jednak mocno rzucają się cieniem na pasję jaką są motocykle i przypominają z jak wielkim ryzykiem się ona wiąże.
Zwykle jest tak, że motocyklista jadący ryzykownie naraża głównie swoje życie i zdrowie, rzadziej zdarza się tak, że obrywa się postronnym. Jednak jadąc z pasażerem, a w tym przypadku najcenniejszym w życiu – z własnym dzieckiem, z których chcemy dzielić pasję, powinniśmy uważać po stokroć bardziej, a każdy ruch manetki, czy wyprzedzanie powinno być mocno przemyślane.
Czasem wystarczy chwila nieuwagi, nadmierna rutyna lub pewność siebie i może dojść do takiej niewyobrażalnej tragedii. Sami czasem jeździmy z naszymi dziećmi, dlatego obie tragedie są wyjątkowo trudne do przetrawienia.
Zobacz także: Akcja policji: Nie daj sobie wbić krzyża
Przepisy drogowe traktują temat dzieci na motocyklach po macoszemu
Niestety przepisy w Polsce odnośnie jazdy z dziećmi na motocyklu są bardzo szczątkowe. Właściwie ograniczają się tylko do tego, że z dzieckiem poniżej 7 roku życia możemy podróżować z prędkością maksymalną do 40 km/h. Na dodatek dziecko, czy też inny pasażer musi podróżować motocyklem na miejscu pasażera, czyli z tyłu i podobnie jak kierowca musi posiadać obowiązkowy kask.
Przepisy nie wyszczególniają jednak, że powinien to być kas z europejską homologacją i certyfikatami bezpieczeństwa, co de facto sprawia, że dziecko może jeździć w najtańszym kasku z marketu, który nie chroni, a może wręcz zaszkodzić. W przepisach nie ma też ani słowa o obowiązkowej odzieży ochronnej, która w przypadku dziecka wydaje się bardziej niż uzasadniona.
Końcówka sezonu jest trudna dla motocyklistów
Wypadki zdarzały się i będą się zdarzać – tak już po prostu jest. Bądź co bądź jazda na motocyklu z dzieckiem wiąże się z pewnym ryzykiem, które trzeba minimalizować na wszelkie możliwe sposoby. Chronić dziecko za wszelką cenę. W tym przypadku to się nie udało, a za błędne decyzje kierowców życiem zapłaciły dzieci. To brutalne, ale niestety prawdziwe.
Koniec sezonu tuż-tuż, dlatego dbajcie o siebie i swoich pasażerów. Nie podejmujcie zbędnego ryzyka. Warunki na drogach z dnia na dzień stają się trudniejsze, kierowcom trudniej się skupić, więc wiele zachowań na motocyklu w tym okresie po prostu nie przejdzie. Pamiętajcie o tym gdy wyjeżdżacie, zwłaszcza wtedy, gdy bierzecie ze sobą najcenniejszych pasażerów – waszych najbliższych. To wy bierzecie za nich odpowiedzialność.