Benda P51 – hybrydowy bokser o małej pojemności

Benda to bez dwóch zdań marka wyjątkowa i z całego serca życzymy jej godnego dystrybutora w Polsce. Innowacyjne podejście do swoich produktów, sukcesywnie wprowadza markę na salony, plasując ją coraz wyżej w wizerunkowej hierarchii. Podczas ostatniej EICMY zadebiutował Benda P51 — sprzęt niezwykły, bo ucieleśniający prawdziwy jackpot innowacji i zaskoczeń. Stylowy naked o pojemności 250 ccm, napędzany układem hybrydowym w którym rolę spalinowca odgrywa – autorskiej konstrukcji, bokser. To jeden z najbardziej innowacyjnych i ekscytujących modeli zaprezentowanych w tym roku, łączący klasyczną architekturę silnika z nowoczesną technologią hybrydową, co wyznacza nowe standardy w segmencie motocykli średniej klasy.
Design i inspiracje
Benda P51 – jak donosi korporacyjne tiru tiru, nawiązuje nazwą do legendarnego amerykańskiego myśliwca P-51 Mustang z okresu II wojny światowej. Generalnie – w mojej opinii, Benda nie potrzebuje tłumaczenia z nawiązań, korespondencji do wzorców czy inspiracji, bo dział projektowy tej marki, od dawna idzie własną, fenomenalną drogą. Co więcej, na wspomnianej Eicma widziałem kilka wschodnich sprzętów, do złudzenia podobnych do Benda, oczywiście była to może kwestia przypadku ale design tej marki jest tak dobry, że stanowi kuszące pole do inspiracji.

Benda P51 zachwyca złożonością i proporcją sylwetki. Jak w innych miejskich motocyklach tej marki, nie ma tutaj problemu z rozmiarami. Te motocykle nie wyglądają na małe, miejskie sprzęty, a – zarazem, nie udają na siłę większych. Do tego projektanci zastosowali nietuzinkowe rozwiązania, na przykład nietypową konstrukcję zawieszenia – układ znany z Benda Napoleon 250, mega przyjemne światło z przodu, wyeksponowany element resorujący z tyłu… no generalnie jak zawsze, Benda umie w detale.
Przeczytaj także: Benda Napoleon 250 – custom z fabrycznej linii
Napęd i osiągi
Serce Benda P51 stanowi nowatorski, dwucylindrowy silnik boxer własnej konstrukcji. Chłodzony cieczą płaszczak o pojemności 250 ccm, generuje 30 KM i – na tym byłby koniec historii o fajnym, miejskim sprzęcie i absolutnie nikt nie zająknąłby się, że mało, że źle czy niedobrze. Benda jednak do zespołu generującego waty w Benda P51 dołączyła elektryczny silnik o mocy około 40 KM, no i ten zestaw – w efekcie hybrydowym daje łączną moc aż do 70 KM i moment obrotowy sięgający 100 Nm. Dzięki temu połączeniu Benda P51 potrafi przyspieszyć od 0 do 100 km/h w zaledwie 3 sekundy — naprawdę wyjątkowa wartość w klasie 250 ccm.

Motocykl oferuje kilka trybów jazdy: napęd wyłącznie silnikiem spalinowym, wyłącznie elektrycznym lub hybrydowym. Do tego dochodzi zaawansowany system Benda Direct Drive BDD — automatyczna skrzynia biegów z elektronicznym sprzęgłem, zapewniająca płynne i szybkie zmiany przełożeń bez tradycyjnego ręcznego sprzęgła.
Waga i ergonomia
Benda P51 w tej fenomenalnej konfiguracji waży zaledwie 175 kilogramów w stanie gotowości do jazdy, co jest bardzo dobrym wynikiem biorąc pod uwagę obecność baterii i dodatkowego silnika elektrycznego. Motocykl ma zapewniać zwrotność i komfort zarówno do codziennej jazdy miejskiej, jak i bardziej dynamicznego użytkowania, umożliwiając tym samym szeroki zakres zastosowań.

Premiera i dostępność
Producent ogłosił, że wersja seryjna Benda P51 powinna trafić na rynek w 2026 roku. Planowane są także kolejne modele oparte o silniki boxer o większej pojemności, a także rozwój hybrydowej technologii z dwusprzęgłową skrzynią EM-DCT. Obecnie motocykle Benda debiutują głównie na rynku chińskim i testowane tam przez okolice 12 miesięcy, pojawiają się w ofercie europejskiej. Z niecierpliwością czekamy!















