Yamaha R9 2025 – warto było czekać?

Yamaha R9 to najnowsza premiera marki z Iwaty. Plotki o nadejściu tego modelu pojawiały się już od debiutu bazy, czyli MT-09 ponad 10 lat temu. Czy warto było czekać aż tyle czasu?
To jeden z motocykli, który od niemal dekady spędza sen z powiek fanom motocykli sportowych. Ogromny sukces serii MT-09, a później kolejnych motocykli należących do tej linii modelowej – Tracera 9, XSR 900, czy Nikena od dawna rozpalał wyobraźnię. Nadejście motocykla sportowego na bazie świetnego silnika CP3 wydawało się nieuniknione, jednak Yamaha przez ponad dekadę pozostawała nieugięta.
Yamaha R6 i R1 na emeryturze
Sytuacji nie zmieniło nawet zniknięcie z oferty kultowej R6 przed pięcioma laty (a właściwie pozbawienie jej homologacji), a także debiut Yamahy R7 opartej na konstrukcji MT-07. Niestety jak grom z jasnego nieba niespełna miesiąc temu gruchnęła informacja o tym, że Yamaha R1 również powoli przechodzi na „emeryturę” i w 2025 roku będzie dostępna tylko jako motocykl bez homologacji drogowej.
Fani Yamahy, a w szczególności maszyn sportowych na pewno nie byli zachwyceni tym faktem, ale jak się okazuje Japończycy mieli na tę okoliczność przygotowany plan awaryjny. Mowa oczywiście o całkowicie nowym modelu R9, który zadebiutował wczoraj – 9 października. Najpierw przybliżymy jej specyfikację i charakterystykę.
Yamaha R9 – wejście smoka?
To oznacza, że wszyscy, którzy czekali, wreszcie się doczekali – Yamaha R9 oficjalnie zadebiutowała. Tak jak mogliśmy przypuszczać, motocykl ten jest konstrukcyjnie oparty o model MT-09, który w tym roku wszedł w fazę kolejnej ewolucji – III generacja właśnie przeszła lifting.
R9 będzie napędzana dokładnie takim samym silnikiem CP3 (Cross Plane 3). Pojemność i moc 3-cylindrowego pieca, czyli 890 cm3 i 119 KM oraz 93 Nm momentu obrotowego pozostanie bez zmian, natomiast zmieni się nieco jego charakterystyka. Silnik będzie zestrojony bardziej pod charakterystykę maszyny sportowej, a jego osiągi mają być poparte słuszną dozą elektroniki, ostrzejszymi zawieszeniami i oczywiście inną pozycją za sterami.
Nowa rama w Yamasze R9
Silnik oraz reszta podzespołów będą się jednak opierać na przeprojektowanej ramie – grzbiet R9 nie będzie dokładnie taki sam jak w MT-09. Ma być lżejszy i sztywniejszy, by zagwarantować większą precyzję, tak potrzebną w przypadku motocykli supersportowych.
Rama typu Deltabox ma być sztywniejsza pod kątem każdego naprężenia – skrętnego, wzdłużnego i poprzecznego. Jedną z ciekawszych informacji jest ta, że rama R9 to dotychczas najlżejsza rama, która pojawiła się motocykla klasy Supersport Yamahy. Waży tylko 9,7 kg!
Niska waga ramy, ale nie tylko, przekłada się na niską masę całkowitą motocykla – w pełni gotowa do jazdy waży tylko 195 kg. Na pewno swoje trzy grosze dokłada tu również stosunkowo niewielki zbiornik paliwa mieszczący zaledwie 14 litrów złotego nektaru.
Zawieszenia R9 to przeszczep z R1?
Sportowe ambicje R9 ma spełniać przede wszystkim wysokiej klasy zawieszenie. Z przodu pracuje odwrócony widelec KYB z goleniami o średnicy 43 mm, który ma oczywiście pełną regulację. Dodatkowo golenie są pokryte specjalną powłoką Kashima, a w dolnej części lag znajdziemy dodatkowe zawory regulujące, dzięki którym można dodatkowo usztywnić widelec poprzez odcięcie dopływu oleju i zwiększenie ciśnienia w układzie. To dość skomplikowany system, który zasadniczo przyda się głównie na torze wyścigowym.
Wiele wskazuje na to, że sam widelec to sprytny, lekko stuningowany przeszczep z ostatniego wcielenia R1, co miałoby logiczne uzasadnienie. Po co kombinować i projektować coś zupełnie nowego, skoro mamy gotowy produkt wysokiej jakości prosto z flagowego modelu?
Tylny amortyzator ma pełną regulację, a napięcie wstępne sprężyny można regulować za pomocą pokrętła. W kole przednim pracują oczywiście najwyższej klasy hamulce – dwa 4-tłoczkowe zaciski Brembo Stylema wgryzające się w tarcze o średnicy 320 mm. Działanie hamulców wspiera radialna pompa Brembo – wyczucie będzie na pewno doskonałe, podobnie jak w testowanym przez nas modelu Yamaha MT-09 SP najnowszej generacji.
Wyścigowa tradycja zobowiązuje
Właściwie niewiele można powiedzieć o wyglądzie Yamahy R9 ponadto, że wpisuje się w stylistyczną linię reprezentowaną przez dotychczasowe modele R6, R7 i R1. Stylistyka jest bliźniaczo podobna, z tą różnicą, że R9 jest seryjnie wyposażone w winglety – skrzydełka aerodynamiczne po bokach owiewki, a ogólne linie wydają się być dodatkowo zaostrzone. Potwierdzenie tej teorii możemy znaleźć w prospekcie Yamahy R9 – to najbardziej aerodynamiczny supersport Yamahy do tej pory.
Poza tym nietrudno będzie go pomylić z R7 czy R1, zwłaszcza z większej odległości. Według niektórych opinii wygląd ten zdążył się nieco „posunąć w czasie”, ale naszym zdaniem R9 wygląda wystarczająco świeżo i interesująco.
Wciąż nawiązuje on bowiem do maszyn kategorii MotoGP, zwłaszcza przednią maską z charakterystycznym wlotem powietrza. Winglety i niewielki spojler pod wlotem powietrza nie są oczywiście tylko dla jaj – mają poprawiać aerodynamikę motocykla i realnie zwiększać docisk. Ktoś zapyta – czy w maszynie o mocy 120 KM to naprawdę konieczne?
To dobre pytanie – z pewnością działanie wingletów nie będzie tak skuteczne jak w przypadku rozbudowanych systemów znanych z Ducati Panigale V4R czy BMW M 1000 RR, ale pamiętajmy, że R9 to motocykl, który raczej bez problemu osiągnie nawet 250 km/h. Z pewnością więc zastosowanie skrzydełek ma pewne uzasadnienie i są to tylko względy stylistyczne.
Więcej elektroniki, na pewno wytrzyma!
Na pokładzie ostrej jak żyletka R9 nie mogło oczywiście zabraknąć rozbudowanej elektroniki. Gdy testowaliśmy MT-09 SP wydawało nam się, że jest jej aż nadto i więcej nie potrzeba. Inżynierowie Yamahy mieli jednak inne zdanie. Do dobrze znanych systemów kontroli trakcji, rozbudowanej siatce trybów jazdy, działania ABS-u, map silnika, regulacji skuteczności hamowania silnikiem, czy zapobieganiu podnoszenia się przedniego tylnego koła, sześcioosiowego IMU i 5-calowego, kolorowego wyświetlacza TFT, Japończycy dołożyli kolejne systemy.
Jest oczywiście tempomat z ogranicznikiem prędkości, dwukierunkowy quickshifter trzeciej generacji. Nowymi systemami są BSR, czyli system regulacji uślizgu tylnego koła i Launch Control, czyli system startowy. Oprócz standardowych trybów jazdy Street, Rain i Sport, na ekranie TFT możemy wybrać też jeden z aż czterech predefiniowanych trybów Track, a nawet samodzielnie skonfigurować swoje ustawienia w trybie Custom.
Dostępna jest też łączność bezprzewodowa ze smartfonem za pomocą aplikacji Yamaha MyRide. Nowością jest za to aplikacja Y-Trac, pozwalająca na śledzenie telemetrii na torze i poprawę swoich wyników podczas track Dayów – coś do czego dostęp zwykle mają tylko zawodnicy. Działa ona we współpracy z czujnikiem GPS firmy Garmin GLO2.
Yamaha R9 – sporotwa pozycja za kierownicą i wyścigowe DNA
Całości dopełnia oczywiście bardzo sportowa pozycja za kierownicą, siedzenie na wysokości 830 mm. Co do zasady pozycja nie będzie pewnie tak radykalna jaką znamy z Yamahy R6, a będzie bardziej przydatna do cywilnej jazdy. Chociaż sam fakt, że na koła naciągnięte zostały sportowe opony Bridgestone Battlax RS11, a nie np. S23, pozwala zastanawiać się, czy nie będzie to jednak bardziej torowy, niż drogowy wojownik.
Cena w Polsce nie jest jeszcze znana, ale znamy już brytyjskie ceny. W Wielkiej Brytanii R9 będzie wyjściowo kosztować 12 250 funtów, a ta kwota w połączeniu z faktem że MT-09 SP kosztuje 59 tys. zł, pozwala przypuszczać, że polskie ceny R9 będą oscylowały w okolicach 64-65 tys. zł. Oby nie było drożej.
Yamaha R9 – parę zdań od redakcji
My również nie mogliśmy doczekać się pojawienia tego modelu. Byliśmy ciekawi jak Yamaha podejdzie do tematu – czy zachowawczo, czy też ekstremalnie. Wyszło na to że po trochę tego i po trochę tamtego. Z jednej strony R9 oferuje najnowsze i najbardziej zaawansowane systemy elektroniczne, wypasione zawieszenia i topowe hamulce.
Ma najlżejszą ramę, jest najbardziej aerodynamiczna i w ogóle figo-fago. Z drugiej strony spodziewaliśmy się, że skoro R6 nie ma już z nami (świeć panie nad jej duszą), a R1 mocno szykuje się do emerytury, z silnika R9 Japończycy wycisną dodatkowe kilka koników i niutków. Tymczasem kwestię silnika załatwiono tylko przestrajając charakterystykę i grzebiąc przy skrzyni biegów, aby bardziej wyciągnąć sportowe osiągi.
Dla niektórych może być to trochę rozczarowujące. Dla nas zasadniczo nie jest to kluczowa kwestia, choć miło byłoby mieć kilka dodatkowych koników. Zwłaszcza, że potencjał drzemiący w silniku CP3 jest naprawdę duży. Z drugiej strony obstawiamy, że przy obecnych restrykcjach związanych z Euro5+, wystarczy pozbyć się seryjnego układu wydechowego i w jego miejsce wstawić kompletny układ np. Akrapovica, żeby bestia ożyła.
Co o tym sądzicie? Warto było czekać? Naszym zdaniem TAK.
Yamaha R9 – najważniejsze cechy:
- Chłodzony cieczą 3-cylindrowy 4-suwowy silnik CP3 o pojemności 890 cm3 z rozrządem DOHC. Moc 119 KM, moment obrotowy 93 Nm.
- Najlżejsza aluminiowa rama Deltabox spośród modeli Yamaha z kategorii Supersport
- Przednia pompa hamulcowa Brembo i zaciski Brembo Stylema w połączeniu z tarczami hamulcowymi o średnicy 320 mm
- Agresywna, aerodynamiczna owiewka z wingletami zwiększającymi docisk
- W pełni regulowany widelec KYB z goleniami o średnicy 43 mm
- 6-osiowy moduł IMU opracowany dla modelu R1
- Systemy wspomagające kierowcę rozpoznające pochylenie motocykla, w tym system kontroli trakcji (TCS), system kontroli uślizgu (SCS) i system kontroli hamowania (BC)
- Tryby mocy (PWR), kontrola startu (LC), kontrola unoszenia przedniego koła (LIF)
- Quickshifter (QSS) trzeciej generacji
- Systemy Engine Brake Management (EBM) i Back-slip Regulator (BSR)
- Tryb wyłączenia tylnego ABS
- System Yamaha Ride Control (YRC) z konfigurowalnymi ustawieniami
- Moduł komunikacyjny CCU umożliwiający przesyłanie i pobieranie ustawień motocykla
- 5-calowy, kolorowy wyświetlacz TFT z funkcjami łączności
- Rejestrowanie i analizowanie danych z jazdy za pomocą Y-TRAC
- Tempomat i ogranicznik prędkości
- Kierownica typu clip-on
- Opony Bridgestone Battlax Hypersport RS11
- Koła odlewane ze stopu aluminium
- Regulowane dźwignie
- Dźwignia zmiany biegów wykonana z kutego aluminium
- 14-litrowy zbiornik paliwa
- Masa własna 195 kg