Yamaha R1 2025 – jednak nie koniec legendy?

Yamaha zaprezentowała najnowsze wcielenie R1. Od 2025 roku dostępne będzie w wersjach R1 Race i R1M oraz R1 GYTR. Jest jednak problem z homologacją. Czy będą mogły wyjechać na drogę?
Czyżby to koniec historii Yamahy R1?
Zeszłoroczne doniesienia jasno dawały do zrozumienia, że historia legendarnej już Yamahy R1 dobiega końca. Przyczyną miały być normy, oraz rosnące koszty ciągłego rozwoju mimo wszystko dość wyeksploatowanego projektu. Wszak Yamaha R1 w wersji RN65 jest z nami już od 2015 roku!
To prawda że regularnie przechodzi modyfikacje i modernizacje, ale mimo wszystko to już 9 lat od premiery tej maszyny. Do tego coraz surowsze normy czystości spalin, które w kolejnych latach znów mogą „podskoczyć”. A silnik Yamahy ma po prostu swoje ograniczenia. Nie opłaca się go przystosowywać do nowej normy, a na dodatek dostosowanie może spowodować spadek osiągów – tak jak w przypadku R6.
R1 śladami R6
Tym samym, Yamaha idąc podobnym tokiem rozumowania co w przypadku modelu R6 zaledwie pięć lat temu, i ściąga R-jedynkę z dróg publicznych w Europie. Jest to oczywiście spowodowane decyzją o niedostosowywaniu R1 do nowej normy Euro5+. Jedyną możliwością było więc pozbawienie R1 homologacji drogowej, więc w Europie nowe R1 i R1M będzie dostępne tylko jako maszyna torowa – wyścigowa lub po prostu do treningów i track dayów.
Zasadniczo nie jesteśmy zdziwieni, podobny ruch Yamaha wykonała z modelem R6, a Suzuki całkowicie wykreśliło GSX-R-a 1000 z oferty w Europie, stawiając na mniej restrykcyjne rynki na świecie. No ale zaraz! Przecież Yamaha właśnie zaprezentowała NOWĄ R1 na rok 2025!
Lifting, a nie nowy model
Nie ma wątpliwości, że nowa Yamaha R1 będzie pod wieloma względami znacznie lepsza niż „poprzednia” czyli ubiegłoroczna, która przecież już była znakomitym motocyklem. Żeby nie rozwodzić się nadmiernie nad zmianami, które nie są do końca kosmetyczne, ale nie wszystkie są też kamieniami milowymi w tym modelu, postaramy się przybliżyć różnice pomiędzy modelem Yamaha R1 Race (2025), a ubiegłoroczną wersją.
Przede wszystkim hamulce
Na dzień dobry Yamaha skupiła się na poprawieniu jedynego elementu, który w R1 był od lat szeroko i mocno komentowany, a raczej krytykowany. Chodzi oczywiście o hamulce przednie. Do tej pory marka pochodząca z Iwaty z uporem godnym lepszej sprawy pakowała do R1 hamulce swojej produkcji.
Większość profesjonalnych testerów i dziennikarzy, a także bardziej zaawansowanych użytkowników latających po torze, mocno je krytykowała. W miejsce starych, dobrze znanych zacisków trafiły Brembo Stylema wraz z pompą Brembo. Taki zabieg pozwoli zapomnieć o problemach z hamowaniem.
Pozostałe zmiany ograniczają się do zastosowania bardziej „wyścigowego” siedzenia, pojawienia się nowych skrzydełek aerodynamicznych wykonanych z włókna węglowego, zestrojonego na nowo widelca przedniego KYB. Podejrzewamy że Yamaha skorzystała również z okazji żeby delikatnie dostroić charakterystykę silnika i działanie elektroniki. Całkowite przeszczepienie ich z poprzedniego modelu wydawałoby się nieco dziwne. Mimo wszystko sercem maszyny wciąż jest napakowany wszystkimi możliwymi systemami elektronicznymi rzędowy, litrowy czterocylindrowiec o mocy 200 KM.
Podobne zmiany dotyczą R1M – nowe siedzenie i carbonowe winglety, oraz hamulce Brembo Stylema.
Yamaha R1 GYTR na deser
To w zasadzie tyle zmian – lista ta jest wyjątkowo krótka, więc raczej nie ma mowy o zupełnie nowym modelu. Oprócz wersji Race, która zastępuje standardowy model, dostępna będzie jeszcze bardziej wyczynowa wersja GYTR, wyposażona w typowo wyścigowe elementy. R1 GYTR w zasadzie pozwala od razu wyjechać na tor i ścigać się z przygotowanymi do zawodów furami. To taki Superbike prosto z pudełka. Oczywiście cena tego typu maszyny będzie adekwatna – obstawiamy dwukrotność ceny zwykłej R1 Race.
Zobacz także: Yamaha MT-09 SP – test wyjątkowej wersji bestsellera Yamahy!
Yamaha R1 to klasa, ale czas na zmiany
Nie zrozumcie nas źle, R1 to wciąż wspaniały motocykl, jednak wydaje się że od kilku lat Yamaha kręci się w kółko. Projektowanie nowego modelu z pewnością pochłania gigantyczne pieniądze i wymaga mnóstwo pracy. Jednak po 9 latach od debiutu RN65 fajnie byłoby zobaczyć coś nowego. Czasem nie wystarczy dodać tu i ówdzie skrzydełka, lub zmienić kolor goleni widelca, żeby zrobić „WOW”. Jednak przekonywanie nas, że coś jest nowe, bo ma trochę nowej biżuterii, to lekka przesada.
Być może jest to jednak przedsmak tego co nadchodzi, a Yamaha R1 Race to niejako Final Edition wersji RN65. Plotki mówią o tym, że Yamaha pracuje nad nowym silnikiem V4, który ma zastąpić rzędowego czterocylindrowca. W drodze jest też R9 oparte na MT-09. Kto wie, tymczasem: Yamaho! Stać cię na więcej!