Wyścigi baggerów to coś czego potrzebujemy!

Wyścigi Baggerów, ogromnych, ciężkich i zupełnie do tego się nie nadających, to coś co elektryzuje środowisko motocyklowe w USA. Czyżby była szansa, że trafią też do Europy? Pojawiło się światełko w tunelu.
Świat wyścigów przyzwyczaił nas do tego, że zawodnicy startują na potężnych i piekielnie szybkich motocyklach sportowych. Tak po prostu już jest. Na przestrzeni lat pojawiały się też serie wyścigowe, które nieco odbiegały od tego kanonu i choć nie przetrwały próby czasu, dostarczyły mnóstwo emocji także w Polsce.
Wyścigi nie tylko na supersportach
Zwykle wyścigi na innych motocyklach niż sportowe, były klasyfikowane jako tzw. wstęp do świata wyścigów, do rywalizacji na wysokim poziomie. Przykładem takich zawodów była choćby polska seria Hornet Cup z pierwszej dekady lat 2000., czy odbywające się na całym świecie serie wyścigowe oparte na motocyklach typu naked. Hornety ścigały się też w innych państwach. Były też serie wyścigowe dla skuterów odbywające się na mniejszych, kartingowych torach takich jak Radom, czy Bydgoszcz.
Kilkanaście lat temu Brytyjczycy mieli nawet serię wyścigową na maszynach Harley-Davidson XR 1200, które wtedy były zdecydowanie najbardziej sportowymi motocyklami w stajni HD. XR 1200 były jednak motocyklami mocno zbliżonymi do nakedów – trudno było porównywać je do typowych chopperów czy cruiserów. Tego typu motocykle nigdy nie nadawały się do ścigani na typowych torach wyścigowych. Ale czy na pewno?
Król torbaczy – prawdziwe szaleństwo
Amerykanie mieli na ten temat jednak inne zdanie. Od dobrych kilku lat w Stanach Zjednoczonych panuje posucha jeśli chodzi o wyścigi. Jeszcze dekadę temu mistrzostwa świata MotoGP i Superbike regularnie odwiedzały kultowe tory w USA – Indianapolis, Laguna Seca oraz zbudowany w 2013 roku COTA w Austin. Stany miały aż 3 wyścigi MotoGP w sezonie!
Z czasem jednak z powodów finansowych, a także ograniczeń podyktowanych kwestiami bezpieczeństwa w kalendarzu pozostał tylko tor w Austin. Amerykańska seria Superbike’ów – AMA Superbike też od kilku lat nie dostarcza takiego poziomu emocji jak niegdyś – zawodnicy z AMA przed laty regularnie awansowali do najwyższych serii wyścigowych i seryjnie wygrywali mistrzostwa.
Od kilku lat jednak amerykańskie wyścigi kuleją, dlatego „Jankesi” musieli wymyślić coś innego, co na nowo rozpali emocje na torze. Tak powstała seria King of Baggers. Z pozoru to najbardziej idiotyczny pomysł z możliwych. Amerykanie wzięli najcięższe i największe produkowane w USA motocykle – baggery Harleya-Davidsona i Indiana i przebudowali je na pełnoprawne wyścigówki, a później wystawili do wyścigów na typowych torach wyścigowych w USA.
Wyścigi baggerów – w tym szaleństwie jest metoda
Zasadniczo to nie miało prawa się udać – pierwszy eksperymentalny sezon jawnie pokazywał, że to karkołomne zadanie będzie wyjątkowo trudne. Ogromne, ciężkie maszyny, które raczej nie lubią skręcać, potężne V2 w stalowych ramach i duże owiewki typu batwing. Wyglądało to jakby motocykle były sklecone naprędce, przez po uszy zatankowanego bimbrem z kukurydzy mieszkańca Alabamy. Tak jakby Billy-Bob lub inny Cletus z Teksasu postanowił stworzyć potwora łącząc silnik Harleya z tym co znalazł w swojej rozpadającej się, drewnianej stodole.
Ale co to były za wyścigi! Kto miał okazję to oglądać z pewnością przyzna mi rację – dawno nie oglądałem tak napakowanych testosteronem i adrenaliną wyścigów motocyklowych. W tumanach dymu palonej gumy i ryku podrasowanych V2 zawodnicy ścigający się na baggerach pokazywali wielkie „fakju” wszystkim niedowiarkom.
Tempo Baggerów jest przerażające!
W pierwszym wyścigu King of Baggers na Laguna Seca w 2020 roku wygrał Tyler O’Hara. W wyścigu liczącym 8 okrążeń wykręcił okrążenie na poziomie 1:36,2 s. Dla porównania wciąż obowiązującym rekordem toru Laguna Seca w MotoGP jest czas 1:21,2 wykręcony przez Daniego Pedrosę w 2012 roku.
Ok., wynik może niezbyt imponujący, ale biorąc pod uwagę fakt, że motocykle MotoGP to prototypy o mocy 260 KM, ważące 160 kg ujeżdżane przez najlepszych na tej planecie, daje to do myślenia. A teraz szok – w 2023 roku latający na Harleyu-Davidsonie Screamin Eagle Road Glide, były mistrz Kyle Wyman wykręcił rekord toru Laguna Seca na poziomie 1:28,5! Jakieś pytania?! Nie, wysoki sądzie.
King of Baggers – stały punkt kalendarza
Od kilku lat Mission King of Baggers (bo tak brzmi pełna nazwa), a także seria pomocnicza Mission King of Hooligans są stałym punktem kalendarza mistrzostwa AMA MotoAmerica. Baggerowcy odwiedzają kilka torów rozsianych po całych stanach – w 2024 roku było to 9 obiektów, a na każdym ścigają się dwukrotnie. W tym roku mistrzostwo zgarnął Troy Herfoss na Indianie, przed Wymanem na Harleyu, a mistrzostwo rozegrało się w samej końcówce sezonu!
Koniecznie przeczytaj: Syn byłego mistrza świata i zawodnik Moto2 wędruje boso przez świat!
King of Baggers – specjalny pokaz po zakończeniu MotoGP
Choć pomysł organizacji takich wyścigów wydawał się kompletnie szalony i oderwany od rzeczywistości, to się udało! Do tego stopnia, że seria została zauważona przez Dornę, organizatora mistrzostw świata MotoGP. Po zakończeniu sezonu MotoGP w Barcelonie zaledwie dwa tygodnie temu, przedstawiciele zespołu fabrycznego Harleya-Davidsona wzięli udział w pokazowym show promującym MKoB (Mission King of Baggers) na torze Montmelo. Przejechać się na przygotowanym do wyścigów Road Glide mieli okazję nie tylko etatowi zawodnicy Kyle Wyman i James Rispoli, ale też przedstawiciele świata MotoGP.
Za szeroką kierownicą H-D Screamin Eagle Road Glide zasiedli też Randy Mamola, Marco Melandri, John Hopkins oraz nowy dyrektor do spraw bezpieczeństwa MotoGP – Simon Crafar. Każdy z nich podzielił się wrażeniami.
„Po prostu się bawiłem i próbowałem zrozumieć, jak to działa. To takie inne. Trzeba się sporo nagłowić, żeby to ogarnąć. Silnik jest po prostu niesamowity i naprawdę podoba mi się jego dźwięk. Ten silnik jest bardzo dobry. To niebywałe i chcę mieć taki jako motocykl uliczny” – Simon Crafar
„Stary, to było takie fajne. To było takie dobre. Po prostu poczułem to. Jechałem ciasno. Ale prowadzi się naprawdę dobrze. Jest taki dziki” – John Hopkins
„Moment obrotowy i płynność jazdy jest niesamowita. Dlatego kocham motocykle odkąd miałem 12 lat. To jest motocykl. I to jest cholernie wyścigowy motocykl. Wszystko jest takie słodkie w tym motocyklu. Wszystko jest na swoim miejscu. Hamuje naprawdę dobrze. Przekładnia jest niesamowita i płynna. Ona jest po prostu duża [maszyna/motocykl]” – Randy Mamola
„Moje okrążenia były coraz lepsze. Kiedy przetestowałem kąt pochylenia, poczułem się znacznie lepiej. Nie jest tak ciężki i nie jest tak duży, kiedy się na nim jedzie. A silnik i moment obrotowy są niesamowite” – Marco Melandri
Czy wyścigi Baggerów trafią do Europy?
Choć póki co nie mówi się o tym zbyt głośno, ale być może niebawem zobaczymy – na razie pewnie tylko pokazowo-promocyjne – wyścigi tej serii również na torach w Europie! To byłoby czyste szaleństwo, ale właśnie dlatego bardzo tego potrzebujemy. W dobie elektroniki, aerodynamiki, spojlerów i karbonowych hamulców, przydałaby się dawka prawdziwie pierwotnej, surowej energii pulsującej wprost z potężnego V2 o pojemności ponad 2 litrów, przy akompaniamencie dzikiego ryku V2, przez który trzęsie się ziemia. Droga Dorno – musisz to zrobić!