Triumph Rocket w hołdzie dla Evel Knievel

Triumph Rocket 3 Evel Knievel Limited Editions to ekskluzywna seria 500 sztuk Rocketów, mająca upamiętnić legendarną postać Evela Knievela, a w zasadzie Roberta Craiga Knievela – showmana i kaskadera. Evel słynął z fantastycznych popisów i wyczynów jakie w latach 60/70 wykonywał na swoich motocyklach – w tym także na Triumphach.
Wyczyny na miarę swoich czasów
Mało kto pamięta obecnie, że kiedyś istniały czasy bez internetu i smarfonów, komunikatorów, Facebook’a i Tik-Toka. Nie dość, że istniały to – wszystko wskazuje na to, że ludzie podczas tych zamierzchłych czasów mieli się bardzo dobrze, potrafili się komunikować, spotykać, w najlepsze odbywały się wydarzenia sportowe, pokazy, działały kina i restauracje. Generalnie – żyło się.
Evel Knievel stał się popularny właśnie w takich czasach – pod koniec lat 60tych ubiegłego wieku. Amerykański stunter z krwi i kości, był ucieleśnieniem rozrywki swoich czasów. Bohater, śmiałek dla wielu pokoleń fanów był kimś więcej niż tylko kaskaderem — był symbolem odwagi i przygody. Urodzony showman zafascynowany karierami kierowców wyścigowych, parł do przodu jak czołg realizując swoje marzenia. By zrealizować swój kaskaderski sen, Knievel sam wynajął salę, napisał i rozlepił ogłoszenia, sprzedał bilety i samemu wyprodukował swój pierwszy publiczny show. Po przyciągnięciu uwagi tłumu kilkoma wheeliesami, rozpoczął pokaz, skacząc przez 6-metrową skrzynię z grzechotnikami i dwoma lwami górskimi – nie, nie pytajcie skąd wziął lwy górskie i grzechotniki, tego historia nie przytacza.
Te same źródła historyczne donoszą, że kultowy przydomek „Evel” – jak na prawdziwego badass’a przystało, jest związany z pewną historią kryminalną. Po pościgu w 1956 roku, podczas którego Knievel uciekając, rozbił swój motocykl i trafił do więzienia pod zarzutem lekkomyślnej jazdy. Został umieszczony w celi obok niejakiego Williama Knoffela. Knoffel nosił ksywę „Awfull Knoffel” – Okropny Knoffel. Pewien strażnik tchnięty tą poetycką inspiracją, zaczął zwracać się do Knievela per „Evil Knievel”. Knievel przyjął ksywę wybierając świadomie błędną pisownię.
Rocket 3 w hołdzie dla legendy
Nowe edycje limitowane Triumph Rocket 3 R i GT Evel Knievel Knievel to hołd dla wspólnej historii Triumpha i Knievela, od jego pierwszego telewizyjnego występu na Bonneville T120 po legendarny skok nad fontannami w kasynie Caesars Palace. Owszem Evel Knievel był także znany ze swoich popisów na Harleyach, Hondach i Nortonach – niemniej to własnie na Triumphie wykonał jeden ze swoich legendarnych numerów.
Edycje limitowane, wyróżniają się malowaniem na częściowo chromowanych zbiornikach. Schemat zainspirowany jest kombinezonem Knievela i wszechobecnymi gwiazdami i paskami. Znajdziemy tutaj wiele elementów w bardzo wysmakowany i nienachalny sposób nawiązujących do historii Evela – logo na błotniku, oraz kilka – rozmieszczonych tu i ówdzie, podpisów mistrza. Wygląda to wszystko bardzo smakowicie i ładnie. Jest tego akurat – nie za dużo i nie za mało, a powracająca do łask stylówka lat 70tych, powoduje, że prezentujące się w ten sposób Rockety, wyglądają jakby właśnie tak miały wyglądać od początku. Każdy Rocket z limitowanej serii ma także specjalną animację ekranu startowego oraz indywidualnie numerowaną – od 000/500 do 500/500 pokrywę zaworów, z wygrawerowanym logo Evela Knievela. Do każdego motocykla dołączona jest także – ekskluzywnie wydana i numerowana tak jak motocykl książka, opowiadająca historię Evela Knievela i jego Triumphów.
Jaki Rocket jest – każdy widzi
Triumph Rocket – tej marki nie trzeba przedstawiać. Można lubić lub mniej lubić, niemniej to motocykl obok którego nie przejdzie się obojętnie. Największy na swiecie, seryjnie produkowany silnik – trzy cylindry, 2500 cm3, 225 Nm i 182 KM w całkiem fajnie zaprojektowanym cielsku, którym – co najważniejsze, da się bardzo sprawnie jeździć, skręcać i hamować to wyjątkowy motocykl na rynku.
Limitowana seria dotyczy dwóch wersji Triumph Rocket – Rocket 3 R i Rocket 3 GT. Motocykle różnią się schematem malowań oraz miejscem i oparciem dla pasażera. Oba motocykle posiadają regulowane zawieszenie – w tym tylny, w pełni regulowany, monoshock Showa RSU. Za spowolnienie i zatrzymanie mastodonta, odpowiadają radialne zaciski Brembo Stylema z podwójnymi tarczami o średnicy 320 mm oraz – z tyłu, 4-tłoczkowy, radialny Brembo M4.32 osaczony na tarczy o średnicy 300 mm. Edycje limitowane Triumph Rocket 3 R i GT Evel Knievel są wyposażone w Cornering ABS.
Skok nad kasynem, skrzynia z grzechotnikami, wystrzelenie się w rakiecie
– „I’m Evel Knievel, im a professional daredevil”
Padok po wyścigach. Kierowcy z papierosem w ustach, z odsłoniętą, owłosioną klatą, pijący drinka w towarzystwie kilku – znanych z pierwszych stron magazynów, modelek. Aktorzy wykonujący własne popisy kaskaderskie, ścigający się z narażeniem życia w wolnych chwilach. Showmani jak Evel Knievel, przyciągający na swoje pokazy dziesiątki tysięcy publiczności.
To były czasy prawdziwych indywidualności i bycia jakim się jest.
„Rankiem w dniu skoku przez fontanny kasyna Ceasars Pallace, Knievel zatrzymał się w owym kasynie, gdzie przegrał w blackjack’a swoje ostatnie 100 dolarów, stanął przy barze, wypił kieliszek Wild Turkey, a następnie wyszedł na zewnątrz, gdzie dołączyło do niego kilku członków personelu Caesars, a także… dwie tancerki.”
Po wykonaniu swojego standardowego pokazu przed skokiem i kilku podejściach do najazdu, Knievel rozpoczął. Niestety źle obliczył prędkość i wylądował na rampie zabezpieczającej, po czym przydzwonił na parkingu hotelu Dunnes. W wyniku tego wyczynu, Knievel doznał zmiażdżenia miednicy, złamania kości udowej, złamania biodra, złamania nadgarstka i obu kostek, wstrząśnienia mózgu. Krążyły pogłoski, że przez 29 dni przebywał w szpitalu w śpiączce, ale jego żona i inne osoby zaprzeczyły temu w filmie dokumentalnym Being Evel.
Show w Caesars Palace była najdłuższą próbą skoku motocyklowego Knievea, o długości 43 m. Po wypadku i wyzdrowieniu Knievel był bardziej sławny niż kiedykolwiek. Już 5 miesięcy później Evel przeskoczył nad 15 Fordami Mustang – w tym przypadku złamał jedynie nogę i roztrzaskał stopę. W kolejnych latach ustanowił rekord – przeskakując nad 20 samochodami. Skakał także nad wielkim akwarium z żywymi rekinami, oraz wystrzelił nad Snake Canyon się w napędzanej parą rakiecie.
Wyczyny ówczesnych kaskaderów mają zupełnie inny wydźwięk w dzisiejszych czasach . Traktujemy to wszystko z przymrużeniem oka nie rozumiejąc do końca fenomenu. Punkt widzenia zakrzywia nam nieco smartfon, a w nim, setki tysięcy stuntmanów w każdej dziedzinie dostępnych na zawołanie. Tym lepiej, że powstają takie projekty jak limitowany Triumph Rocket, bo wraz z nimi powracają wyjątkowe postacie oraz ich historie, którymi żyły swego czasu setki tysięcy ludzi. Prawdziwa pasja i bycie naprawdę „jakimś” to cechy o jakich warto pamiętać i przypominać.