Sytuacja KTM-a się pogarsza. Oberwą pracownicy

Ostatnie wiadomości dotyczące KTM-a nie napawają nawet krztyną optymizmu. Najnowsze doniesienia wskazują na to że pracownicy nie dostaną wypłat przed świętami.
Od kilku tygodni media motocyklowe pełne są informacji o gigantycznych problemach finansowych marki KTM. Pierwsze doniesienia mówiły o tym, że kłopoty z wypłacalnością KTM-a doprowadziły firmę na skraj bankructwa. Władze pomarańczowych po kilku miesiącach spekulacji w mediach motocyklowych wreszcie przyznały się do kłopotów. Ich decyzje menadżerskie w ostatnich miesiącach były zupełnie nietrafione. Pogarszające się wyniki sprzedaży, duża nadprodukcja motocykli i spore problemy z ich trwałością, przyczyniły się do tego, że gigant z Austrii popadł w poważne tarapaty.
KTM złożył wniosek o restrukturyzację
Zaledwie kilka dni temu włodarze pomarańczowych złożyli wniosek o restrukturyzację firmy, przyznając się do gigantycznego zadłużenia. W dniu złożenia wniosku kwota długu wynosiła 2, 9 miliarda euro! Mimo wszystko KTM zapewniał, że sytuacja jest pod względną kontrolą. Firma matka, do której portfolio należy KTM, Pierer Industries miała dołożyć wszelkich starań, aby przetrwał i odrodził się w najbliższych latach. W międzyczasie przedstawiciele firmy zdążyli także poinformować o tym, że z planu rozwojowego wykluczona zostaje świeżo zakupiona marka MV Agusta.
Jak już pisaliśmy wcześniej nie oznacza to, że MV Agusta zniknie z rynku a jedynie tyle, że KTM nie planuje dużych inwestycji w związku z zakupem włoskiej marki. Rozwój Agusty będzie biegł własnym torem tak jak było to do tej pory. Podobnie sprawa ma tyczyć się udziału KTM-a w MotoGP. Austriacy zapowiedzieli, że wstrzymują rozwój techniczny w królewskiej kategorii, ale ich udział w sezonie 2025 nie jest zagrożony.
Pracownicy KTM-a nie dostaną wypłat przed świętami
Niestety z Mattighofen wciąż docierają bardzo niepokojące wieści. Według informacji płynących z Austrii około 1000 pracowników nie znajdzie zatrudnienia w pierwszych dwóch miesiącach 2025 roku. Dziś docierają do nas kolejne przykre i smutne informacje. 3600 pracowników KTM-a nie otrzyma należnych im wynagrodzeń oraz premii przed okresem świątecznym.
Sytuacja jest na tyle poważna, że głos w sprawie zabrali nawet austriaccy oficjele w tym przewodniczący Izby Pracy Górnej Austrii Andreas Stangl. Urzędnik nie krył oburzenia i w dość ostrych słowach wypowiedział się na temat posunięć i decyzji władz KTM-a. Określił je jako niegodne zaufania i wyjątkowo niepokojące. Zwrócił uwagę na to, że pracownicy nie dostali również wynagrodzeń za listopad, a teraz wieści są jeszcze gorsze. Obrazu nie poprawia fakt, że tak złe wiadomości spadły na pracowników tuż przed świętami.
W podobnym tonie wypowiedział się również burmistrz Mattighoffen Daniel Lang, który określił tę wiadomość jaką miażdżącą. Włodarz miasta, w którym mieści się siedziba KTM podkreślił, że to pracownicy płacą za wybitnie złe decyzje menedżerskie. Zapowiedział, że wraz ze związkami zawodowymi dołoży wszelkich starań, aby pracownicy jak najmniej odczuli tę dramatyczną sytuację i obiecał im wsparcie w tak trudnym dla nich czasie. Część wypowiedzi wybrzmiała również jak groźba dla włodarzy KTM-a. Wspomniał bowiem o tym, że należy zbadać co doprowadziło do tak drastycznych cięć i kto jest odpowiedzialny za tę niewesołą sytuację.
Riposta KTM-a nie przekonuje
W międzyczasie głos zabrali również przedstawiciele KTM-a, którzy chcąc uspokoić wzburzenie i emocje podkreślili, że KTM dokłada starań, aby pracownicy otrzymali należne im wynagrodzenie jeszcze przed końcem kalendarzowego roku. Zaznaczyli że takie sytuacje już się zdarzały, a to że pracownicy nie dostaną przed świętami nie oznacza że nie dostaną ich wcale.
Na razie sytuacja wygląda bardzo nieciekawie a kłopoty KTM-a wydają się pogłębiać zamiast rozwiązywać. Jeśli jednak KTM dotrzyma słowa i zapłaci pracownikom jeszcze przed końcem roku, być może jest dla nich światełko w tunelu.
My staramy się utrzymać trzeźwy pogląd na całą tę sytuację, chociaż musimy przyznać, że w głowie nie mieści nam się, że tak gigantyczna firma jest zadłużona na 3 miliardy euro. Niepojęte jest, że przez ostatnie miesiące, nie była w stanie podjąć wiążących decyzji, które mogłyby zażegnać ten kryzys lub przynajmniej nieco go złagodzić.
Informacji na ten temat wciąż jest niewiele, ale dziwi fakt że management KTM-a zdawał się nie zauważać pogłębiających się problemów. Jak gdyby nigdy nic, nadal produkował motocykle, zapowiadał rozwój, ogłaszał premiery kolejnych modeli w tym sportowego RC8 C, Super Duke, czy Super Adventure.
Być może austriacka marka chciała przełamać trudną sytuację nowymi premierami, ale wiele wskazuje na to, że tak zuchwałym podejściem jeszcze bardziej pogorszyli sytuację. Filmy z premier, które wciąż krążą po Facebooku i YouTube ogląda się teraz wyjątkowo surrealistycznie.
Czy jest jeszcze szansa dla austriaków
Co czeka KTM-a w najbliższych miesiącach? Mamy nadzieję, że mechaniczne pomarańcze odbiją się od dna i przetrwają ale byłoby miło gdyby nie stało się to kosztem ludzi tam pracujących.
Być może spółka Pierer Industries powinna rozważyć „wyprzedaż garażową” i pozbyć się kilku marek z portfolio, aby uratować swoją spuściznę, którą od zawsze był KTM. Niestety kolejną rzeczą, która niepokoi jest nieaktywna od kilku dni oficjalna strona KTMGroup.com
Ciekawy jest fakt, że w mediach nie ma ani słowa o problemach rowerowej gałęzi KTM-a. Nie wiemy czy złe decyzje wpłynęły również na kłopoty rowerówki, czy jednak ta odnoga marki wciąż radzi sobie dobrze. Pozostaje nam czekać na dalszy rozwój sytuacji i trzymać kciuki, że 2025 roku karta się odwróci, a KTM stanie na nogi.
Obserwuj nasze Social Media:
Facebook – MotoTribe
IG: mototribe.pl