Nowa hybrydowa Yamaha – przyszłość miejskich motocykli?

Ciekawe wieści ze świata. Yamaha wprowadziła na rynek nowy, hybrydowy motocykl, który stanowi interesującą alternatywę dla tradycyjnych jednośladów. To Yamaha FZ-S Fi Hybrid. Dzięki zastosowaniu technologii hybrydowej, pojazd oferuje lepszą efektywność paliwową oraz bardziej dynamiczne przyspieszenie przy niskich prędkościach. To rozwiązanie może okazać się idealne dla osób poszukujących ekonomicznego i ekologicznego środka transportu do jazdy miejskiej. Niestety nie dla europejskiego rynku motocykli.
Technologia hybrydowa w motocyklu – co to oznacza?
Zacznijmy od tego, że hybrydowe silniki to nie jest coś, do czego zdążyliśmy się przyzwyczaić w temacie motocykli. Poza dość nowatorskim Kawasaki Ninja 7, które było raczej motocyklem mocno eksperymentalnym, próżno szukać w ofercie innych firm motocykli hybrydowych. Yamaha postanowiła podejść do tematu trochę inaczej – ich hybryda będzie oparta na niewielkim silniku o pojemności 150 cm³.
Kluczowym elementem tego modelu jest system Smart Motor Generator (SMG), który pełni podwójną funkcję: działa jako cichy i płynny rozrusznik oraz zapewnia elektryczne wspomaganie podczas ruszania. W przeciwieństwie do bardziej zaawansowanych hybryd, motocykl Yamahy nie posiada dużej baterii ani oddzielnego silnika elektrycznego, co pozwala na zachowanie niskiej wagi i prostoty konstrukcji.
Dzięki temu rozwiązaniu, użytkownicy mogą liczyć na zwiększoną oszczędność paliwa i nieco lepszą dynamikę jazdy. Będzie to odczuwalne zwłaszcza w warunkach miejskich, gdzie częste zatrzymywanie się i ruszanie wymaga większego momentu obrotowego. Yamaha ma być nie tylko oszczędna i tania w eksploatacji, ale też przyjazna dla użytkownika. To w zasadzie rozumie się samo przez się, bo chyba nikt nie spodziewa się, że hybrydowa Yamaha o pojemności 150 cm³ będzie motocyklem nadmiernie wyrywnym.
Ekonomiczne i ekologiczne rozwiązanie
Jednym z największych atutów nowej hybrydowej Yamahy jest jej ekonomiczność. I to ekonomiczność nie tylko pod względem zużycia paliwa, które naturalnie ma być niższe niż zwykle. Chodzi też o pieniądz, które trzeba będzie za nią zapłacić. Cena modelu wynosi równowartość około 1 550 dolarów, co czyni go atrakcyjną propozycją na rynku motocykli miejskich.
Kwota nie jest bowiem zabójcza i nie jest sztucznie wywindowana, jak często dzieje się w przypadku samochodów elektrycznych czy hybrydowych. Wtedy zwykle trzeba doliczyć dodatkowe 20% do ceny. Tu jednak taka sytuacja nie ma miejsca – hybrydowa Yamaha kosztuje bardzo podobnie do typowych maszyn tej klasy.
Jest też oczywiście bardziej ekologicznie. Ograniczona emisja spalin sprawia, że motocykl ten jest bardziej przyjazny dla środowiska niż jego tradycyjne odpowiedniki. A przynajmniej jest tak według obecnych standardów postrzegania ekologii – to jednak temat na inny artykuł. Według tego co dowiadujemy się z prospektu to odpowiedź Yamahy na rosnące zapotrzebowanie na pojazdy zrównoważone ekologicznie, które jednocześnie nie rezygnują z osiągów i przyjemności z jazdy.
Zobacz również: Yamaha R7 i Yamaha R3 w okazyjnych cenach
Niestety, nie dla europejskich motocyklistów
Jeśli czytaliście uważnie, przeliczyliście sobie cenę i zwróciliście uwagę na fakt, że Yamaha ma nietypową dla europejskiego rynku pojemność 150 cm3 pewnie się domyśliliście. Mimo wszystkich zalet i atrakcyjnej ceny, nowa hybrydowa Yamaha nie trafi na rynek europejski.
Producent zdecydował się na jej premierę wyłącznie w Indiach, gdzie motocykle o małej pojemności cieszą się ogromną popularnością. Na chwilę obecną brak oficjalnych informacji na temat ewentualnej ekspansji na inne rynki, w tym europejski czy amerykański. To dobrze, czy źle? Właściwie pewnie również na naszym europejskim rynku znalazłby się klient na taki miejski „zrównoważony ekologicznie” motocykl, choć z pewnością nie byłoby ich tak dużo jak w Indiach, czy innych azjatyckich rynkach.
Biorąc pod uwagę globalne trendy w motoryzacji, istnieje szansa, że w przyszłości Yamaha zdecyduje się wprowadzić podobne technologie także do motocykli dostępnych w Europie. Warto więc śledzić dalszy rozwój tej koncepcji i czekać na kolejne innowacyjne modele od japońskiego producenta.