MotoGP – finał sezonu 2024. Martin zrobi na złość Ducati?

Udostępnij:
Martin vs Bagnaia

Już dziś startuje finałowa bitwa o tytuł mistrza świata MotoGP. W pojedynku na szczycie łańcucha pokarmowego w wyścigach motocyklowych, stanie dwóch najszybszych zawodników ostatnich lat.

O tytuł mistrzowski sezonu 2024 zawalczą zawodnicy dwóch zespołów ze stajni Ducati. Zeszłoroczny pretendent Jorge Martin na GP24 zespołu Prima Pramac oraz aktualny mistrz MotoGP Pecco Bagnaia jeżdżący dla fabrycznego zespołu. Finałowa runda miała odbyć się tradycyjnie na torze Ricardo Tormo w Walencji. Jednak ze względu na potężne powodzie, które nawiedziły ten region, powodując ogromne zniszczenia i śmierć ponad 200 osób, została przeniesiona na tor Catalunya tuż pod Barceloną.

Bagnaia pod presją

Zawodnicy MotoGP ścigali się już w tym sezonie w Katalonii, ale tym razem warunki panujące na torze będą zupełnie inne. Wyścig w Katalonii odbył się bowiem w końcówce maja, a finałowa runda to połowa listopada, kiedy panują zdecydowanie większe chłody.

Tor Catalunya znany jest ze swojej nieprzewidywalności i trudności technicznej. Wynika ona między innymi ze specyfiki asfaltu, z którego wykonana jest nitka toru. Na szybkim obiekcie pod Barceloną bardzo łatwo o błędy i bardzo często kończą się one wizytą w żwirze. Niższe temperatury panujące w tym rejonie w listopadzie, mogą jeszcze bardziej skomplikować sytuację zawodników.

Bagnaia vs. Martin fot/ Facebook: Ducati

W ubiegłym roku o tym kto zdobędzie tytuł mistrza świata również zdecydowała finałowa runda, odbywająca się w Walencji. Wtedy jednak to zawodnik fabrycznego zespołu Ducati Francesco Bagnaia miał przewagę punktową i większy komfort psychiczny, przed wielkim finałem. Wykorzystał on wtedy błędy Jorge Martina i obronił tytuł mistrzowski, po raz pierwszy wywalczony w 2022 roku. Martin uległ presji w Walencji i zakończył wyścig na poboczu.

Martinowi wystarczy siódemka

trzech obecnie najlepszych zawodników w MotoGP – od lewej: Martin, Bagnaia, M. Marquez / Fot: Facebook/Prima Pramac

Tym razem jednak to Hiszpan jest znacznie bliżej tytułu i wyraźnie mocniejszy mentalnie niż w ubiegłych latach. Jego determinacja i czysta prędkość, ale też chłodna kalkulacja wyjątkowo imponuje w tym sezonie. Właśnie dlatego to on przystępuje do finałowej rundy z przewagą 24 punktów nad wciąż jeszcze panującym mistrzem.

Aby wyrwać niemal pewny tytuł z rąk hiszpańskiego zawodnika, Bagnaia będzie musiał dokonać prawdziwego cudu. Dodatkowo będzie musiał liczyć na potknięcie lidera klasyfikacji generalnej. To jednak właśnie Włoch popełniał więcej błędów w tym sezonie, a przy tym szczęście wyjątkowo mu nie sprzyjało.

Do zgarnięcia w finałowej rundzie jest maksymalnie 37 punktów – 12 za zwycięstwo w sobotnim sprincie i 25 za triumf w niedzielnym wyścigu głównym. To oznacza, że Martinowi wystarczą dwie siódme lokaty, nawet jeśli Bagnaia zdoła wygrać oba wyścigi. Włoch musi więc liczyć na to, że lider klasyfikacji generalnej popełni duży błąd w jednym z wyścigów, a w drugim nie spisze się najlepiej, a także na pomoc innych zawodników.

Jorge Martin wykręci ostateczny numer?

Na uwagę zasługuje fakt, że Jorge Martin jest wyjątkowo mocny w wyścigach sprinterskich, ale to Bagnaia wygrał już 10 wyścigów głównych w sezonie 2024. Rywalizacja między obydwoma zawodnikami jest więc wyjątkowo zacięta, choć nie ma wątpliwości, że to Martin jest znacznie bliżej tytułu mistrzowskiego. Pikanterii dodaje fakt, że Jorge Martin po sezonie 2024 opuści zespół Pramac Ducati i przeniesie się do fabrycznego zespołu Aprilii.

Przez pierwszą część sezonu Martin miał nadzieję, że po sezonie 2024 dołączy do Bagnaii i w zespole fabrycznym jednak włodarze Ducati mieli inne plany i zdecydowali się podpisać kontrakt z powracającym do formy Marcem Marquezem. Hiszpański ośmiokrotny mistrz świata przesiadł się w tym sezonie na motocykl Ducati w zespole Gresini Racing. Choć ściga się na ubiegłorocznej wersji GP23, zdołał wygrać w tym sezonie trzy wyścigi i pozostaje w walce o trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej.

Z marketingowego punktu widzenia posunięcie Ducati wydaje się jak najbardziej sensowne, choć niesprawiedliwym byłoby stwierdzenie, że Martin nie zasłużył na miejsce w fabrycznym zespole. To już drugi raz kiedy Ducati odmówiło mu motocykla w fabrycznym zespole, decydując się na innego zawodnika i tym razem Hiszpanowi najwyraźniej się przelało. Martin stoi jednak przed wielką szansą wykręcenia ostatecznego numeru Ducati i zabrania plakietki z numerem 1 do zespołu Aprilii.

Pojedynek rewolwerowców w Barcelonie

fot: Prima Pramac Ducati / MotoGP

Walka pomiędzy Bagnaią i Martinem rozstrzygnie się w Barcelonie/ MotoGP / fot. Facebook: Prima Pramac

Bez wątpienia w sobotę i niedzielę fanów motorsportu czeka prawdziwa wyścigowa uczta. Naszym zdaniem choć to Bagnaia wygrał aż 10 wyścigów głównych i sześć sprinterskich, to właśnie Martin bardziej zasługuje na tytuł mistrza po bardzo równej i piekielnie szybkiej jeździe w całym sezonie MotoGP 2024. Wydaje się również, że reszta stawki MotoGP nie ma wystarczających argumentów, aby mieszać się w walkę pomiędzy dwoma pretendentami do tytułu mistrzowskiego.

Jedynymi zawodnikami, którzy są w stanie nawiązać walkę z liderami klasyfikacji generalnej są Marquez i Bastianini. Oni również mają jednak do stoczenia między sobą pojedynek o trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Nie ma więc wątpliwości, że jeden jak i drugi w Barcelonie dadzą z siebie wszystko. Czy jednak zdecydują się na wmieszanie w pojedynek mistrzowski, okaże się już w sobotę.

MotoGP finał sezonu – gdzie oglądać?

Całą finałową rundę MotoGP, treningi, kwalifikacje, wyścig sprinterski oraz wyścig główny, możecie śledzić na kanałach Polsatu Sport, a także w internecie na www.polsatsport.pl, gdzie komentować będą etatowi eksperci Adam Badziak i Grzegorz Jędrzejewski.

Warto również zaglądać na oficjalnej witrynę motogp.com, gdzie znajdziecie mnóstwo ciekawostek, wywiadów, analiz oraz komentarzy na temat tego co się aktualnie dzieje na torze Katalonia. Możecie również zdecydować się na subskrybcję VideoPass w motogp.com – cena za ostatnią rundę to jedyne 9.99 Euro, a zapowiada się nie lada spektakl.

Trzymamy kciuki za ostre, ale uczciwe ściganie i niech wygra lepszy!

Jorge Martin - MotoGP / fot: Prima Pramac

Jorge Martin / fot. Prima Pramac

Udostępnij: