Czy Ducati X-Diavel powróci z V4?

Ducati X-Diavel był motocyklem absolutnie wyjątkowym. Pojawił się jako uzupełnienie gamy modelowej w segmencie, w którym Ducati do tej pory nie występowało i zniknął. Kiedy wydawało się, że ekipa z Bolonii zaprezentowała już wszystkie nowości na 2025 rok, Ducati zaskakuje wszystkich emitując serię teaserów zapowiadający kolejny odcinek „Ducati World Premiere”, a wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na reinkarnację X-Diavela.
Feet Forward. Head Turning.
„Nogi do przodu. Przyciąga spojrzenia.” to slogan jaki pojawia się w informacji prasowej jaką Ducati rozesłało do dziennikarzy i w zasadzie mówi wiele na temat najbliższej premiery.
„Łączy odważną, niepowtarzalną osobowość z wydajnością i technologią Ducati, redefiniując granice swojego segmentu.” uzupełnia tą komunikację. Oczywiście można spekulować wiele ale pozostanie nam spokojnie czekać do czwartku 13.02, kiedy to o godzinie 16:00, na oficjalnym kanale Ducati na You Tube będziecie mogli zobaczyć najnowszą premierę, niemniej osoboście stawiam na X-Diavel’a V4.
X-Diavel był motocyklem abstrakcyjnym, efektem zderzenia doświadczeń ekipy wyspecjalizowanej w pojazdach sportowych z rynkiem cruiser – największym rynkiem motocyklowym w skali światowej. I co te biedne dziewczyny i chłopy mieli wymyślić innego, jak upakować silnik superbike’a w tradycyjną, kratownicową ramę, dołożyć do tego sportowe zawieszenie, układ hamulcowy i zaawansowaną elektronikę trzymającą ten potężny potencjał w ryzach. Na sam koniec przesunęli podnóżki do przodu, a wszystko umieścili w kształtach będących dziełem stuki wzornictwa przemysłowego – docenionego zresztą wyróżnieniem Red Dot Award.

X-Diavel z 2016 roku
Zero frędzli i chromów, za to niekończąca się frajda z jazdy
Podnóżki do przodu robiły tutaj największą robotę i stanowiły o charakterze i wyjątkowości tego sprzętu. Jednym tchem wymieniłbym ten sprzęt pośród moich ulubionych motocykli. Nie dlatego, że uwielbiam cruisery i brakuje mi w życiu upstrzonych frędzlami akcesoriów. Dlatego, że ten motocykl był naprawdę wariacki.
Przeczytaj także: Un-Discolsed, film dokumentalny w duchu adventure

Pierwsze toczenia X-Diavela odbyły się w okolicach Cannes, w marcu 2016 roku.
Pierwsza jazda była przygodą. Kiedy przyszło mocniej odwijać, by nadążyć za Andreą Rossi – kierowcą testowym Ducati, po chwili konsternacji „co zrobić z nogami” oraz z dosyć płaską i szeroką oponą, każdy kolejny zakręt cieszył jak żaden inny pokonany na typowym dla Ducati motocyklu. Oto bowiem, siedziało się na cruiserze z – w miarę, wyżej poprowadzoną kierownicą, z nogami wyciągniętymi jak panisko do przodu, ale atakowało się zakręty z łatwością lekkiego i mocnego nakeda. Wyjątkowo radosne doświadczenie.
Oczywiście X-Diavela porównywano – z braku innych odniesień, do V-Max’a i Vroda, jednak włoska definicja cruisera – zbudujmy nowoczesnego superbike z podnóżkami umieszczonymi z przodu, definiowała zupełnie nową klasę tych motocykli.
Trzy teasery prowadzą do Diavela
Pierwszy teaser, który można było zobaczyć, przedstawił złowieszcze niebo pełne ciemnych chmur rozświetlonych czerwonymi i niebieskimi refleksami. Towarzyszył mu tajemniczy slogan: „Prawdziwa moc należy do tych, którzy stawiają jej czoła.”
Kolejne dwa odsłaniają już nieco więcej, ukazując dosyć typową, diavelową linię i donosząc wprost o 168 konnym V4 Granturismo, który znajdzie swoje miejsce w tym motocyklu.