Suzuki GSX-8T i GSX-8TT – sprawdzony model w retro wydaniu

Zawsze pojawia się odrobina niepokoju, gdy producent sięga do historii i na powrót interpretuje klasykę. Chcemy czy nie, tak jest i będzie. Na obecnym rynku każda próba wyróżnienia się, to plus dodatni pomiędzy zatrzęsieniem tysięcy dostępnych motocykli. Dokładnie to zrobiło Suzuki ze swoim nowym GSX-8T i GSX-8TT — parą nowoczesno-klasycznych wersji dobrze przyjętego GSX-8S. Nowe bryki są hołdem dla dwusuwowego protoplasty z lat 70-tych – T500, znanego jako Titan — stąd obecne TT jako „Timeless Titans”
GSX-8T i 8TT – powrót tytana
Suzuki GSX-8T i 8TT to motocykle, których autorem stylizacji jest Arthur Vidal, projektant z prawdziwą pasją do ożywiania dawnych nazw. Według Suzuki to „coś, czego nigdy nie było wcześniej” w ofercie, „ponadczasowe odrodzenie”, które ma połączyć nowoczesny styl i technologię z retro estetyką.
W świecie coraz bardziej zafascynowanym retro motocyklami, Suzuki postawiło na umiar. W GSX-8T i 8TT nie znajdziemy fałszywych gaźników czy dokręcanych żeber chłodzących. Zamiast tego dostajemy gustowną wersję sprawdzonego GSX-8S, z wyraźnymi odniesieniami do T500 — bez popadania w przebieranki. Nowy zbiornik, elementy nadwozia i reflektor mają na celu podkreślenie, a nie ukrycie nowoczesnego silnika.
Drobne różnice tworzą klimat
W Suzuki GSX-8T i 8TT zwraca uwagę motyw 8-bil na całym motocyklu, nawiązujący do Titana. Znajdziemy tu także zupełnie nowe logo Suzuki, eleganckie i wyrafinowane. Pokrywy silnika są teraz czarne, co podkreśla klasyczny wygląd, a reflektor został przesunięty bliżej kierownicy.
W GSX-8T zastosowano siodło „tuck and roll” z nową pianką i większą powierzchnią niż w bazowym Suzuki 8S. Wygląda lepiej i sprawdza się na dłuższych trasach.
Przeczytaj także: Czy legendarny GSX-R 1000 powróci?
Tymczasem GSX-8TT otrzymał stylową retro owiewkę reflektora z sprytnym wlotem powyżej nowej lampy LED. Ta niewielka modyfikacja skutecznie kieruje powietrze pod szybkę, redukując turbulencje i tarmoszenie kasku na autostradzie. 8TT ma też stylową osłonę silnika dostępną zapewne jako opcja do 8T.
Litowo-jonowy akumulator obcina około 2 kg masy i wydłuża żywotność. Nowy zbiornik ma 16,5 l – 2,5 l więcej niż w 8S. Choć pełny bak oznacza wzrost masy w stosunku do 8S, lekka bateria to równoważy — różnice masy są w granicach kilku kilogramów.
Silnik nie zmienił się względem 8S, ale to żaden minus. 798cm³, rzędowy twin, 80KM i 77Nm. Masa na mokro: 201kg dla 8T, 203kg dla TT. Pozostała elektronika, skrzynia, hamulce i zawieszenie — jak w 8S, i to także nie jest wadą – a raczej zaletą.
Zasadniczo pod nowym ubraniem GSX-8T i GSX-8TT to niemal identyczne maszyny z GSX-8S. Jadąc jedną po drugiej, można wyczuć minimalną zmianę balansu lub stabilności aerodynamicznej, ale to drobiazgi. Te same prowadzenie, osiągi, uniwersalność co w bazowym modelu ale nic dziwnego, bowiem GSX-8S to po prostu świetny motocykl.
Jeśli nie jeździłeś GSX-8S warto sprawdzić na oficjalnej stronie Suzuki Polska gdzie znajdziecie najbliższego dealera i umówić się na przejażdżkę.
Znany i bardzo dobry silnik
GSX-8T i GSX-8TT napędza dwucylindrówka Suzuki o pojemności 798 ccm i jest to świetna jednostka. W porównaniu do najbliższego konkurenta Yamahy CP2, lepiej ten piec idzie momentem. Środkowy zakres obrotów jest bardzo elastyczny, w sumie można przejeździć cały dzień na 2. lub 3. biegu i nie braknie momentu.
Oddawanie mocy jest płynne, liniowe, a choć oczywiście nie kręci się jak rzędowa czwórka. Przy wysokich obrotach pojawiają się lekkie wibracje na podnóżkach, ale nie psuje to jazdy.
Tryby jazdy, sprzęgło antyhoppingowe daje więcej bezpieczeństwa i radości z jazdy – można poszaleć z redukcjami, rzucając tyłem motocykla, ale całość czuć stabilnie i przewidywalnie. Skrzynia biegów także robi porządne wrażenie — precyzyjna, bez fałszywych luzów. Quickshifter sprawdza się dobrze, czasami lekko toporny przy niskich prędkościach lub „brutalnym” traktowaniu. Dodatkowy atut: można zmieniać biegi także na zamkniętej przepustnicy.
Na czym to wszystko się buja
W Suzuki GSX-8T i GSX-8TT znajdziemy zawieszenie KYB. Nie jest w pełni regulowane, jednak daje sobie radę i działa poprawnie. Brakuje mu może komfortu i „prestiżu”, jakie dają zawieszenia Showy np. z V-Stroma, ale w codziennej jeździe sprawdza się świetnie.
Najlepiej GSX-8T i GSX-8TT czują się na szybkich, gładkich zakrętach. Podwozie jest stabilne, pewne, motywujące do bardziej agresywnej jazdy. Można jechać ostro, a motocykl to wynagradza. Na wyboistych drogach o lekko gorszej nawierzchni zawieszenie zdradza ograniczenia, ale to nieuniknione przy takim osprzęcie.
Za hamowanie GSX-8T i GSX-8TT odpowiadają czterotłoczkowe zaciski Nissin bez problemu radzą sobie z zatrzymaniem motocykla. Siła hamowania jest solidna, progresywna, daje poczucie kontroli. ABS nie jest wspomagany IMU ale w praktyce to nie przeszkadza. System wkracza do akcji tylko gdy naprawdę musi i jest dyskretny.